Moja żona mnie zdradziła...

Z Jolką pobraliśmy się nagle, bo nasz przelotny seks zakończył się ciążą. Nie mogę powiedzieć złego słowa, bo żona przez wszystkie lata wspólnego życia, była dla mnie dobra i słusznie wypełniała swoją rolę. Syna zaś kocham ponad życie i to jedyny skarb, jedyna słuszna sytuacja, która mnie spotkała w tym życiu i wynagradza codzienne moje cierpienie. Mieszkamy na Dolnym Śląsku. Teraz już co prawda oddzielnie, jednak młodego widuje praktycznie każdego dnia.

Żona nie utrudnia mi spotykania się z nim, gdyż wiadomo - ona zbłądziła, więc nic jej do tego jak bardzo kochamy się z synem. Mateusz jest również za mną. Pytał kilka razy czy może ze mną zamieszkać. Co prawda nie zgodziłem się, jednak coraz częściej się nad tym zastanawiam. Z jednej strony wiem, że Marta jest dobrą matką, w tej kwestii nie mogę jej niczego zarzucić... Jednak z drugiej, serce mi się kraja, gdy Mateusz przytula się do mnie i mówi, że chce zostać ze mną. Czas pokaże co będzie dalej. Nie wykluczam, że kiedyś wezmę go do siebie. Tymczasem nasze spotkania muszą wystarczyć.

Z Martą byliśmy razem około 8 lat. Połączył nas przypadkowy seks i rosnący brzuch. Nie mogłem jej zostawić. Nie chciałem też, aby dziecko wychowywało się bez ojca. Ja byłem w takiej sytuacji. Razem z bratem nigdy nie mieliśmy kontaktu ze swoim "starym". Czy ubolewam? Nie! Ale miło by było, gdyby chociaż raz pokazał się na oczy i porozmawiał z nami jak facet z facetem. Wyjaśnił czemu odszedł i czemu nie pomógł naszej matce.

Z Martą długo się docieraliśmy. Wiadomo, byliśmy tak naprawdę dwójką obcych dla siebie ludzi. Znaliśmy się jedynie z kilkuminutowego seksu i raptem dwóch zamienionych zdań. Nie szukam poklasku, że zachowałem się tak a nie inaczej. Koledzy nie raz mówili, że jestem ojcem miłosierdzia. Kpię z nich, bo kocham syna nade wszystko i nie pozwolę tak o siebie mówić! Okres ciąży był dla nas dosyć trudny. Marta pod wpływem hormonów miała naprawdę różne nastroje. Każdego dnia gdy się budziłem, zastanawiałem się co tym razem mnie spotka. Była zmienna, jednakże usprawiedliwiałem ją ciążą i wszystkim co z nią związane. Po narodzinach syna była bardzo płaczliwa ale będąc ze sobą te kilkanaście miesięcy wiedziałem na co się pisze i co mniej więcej mam robić. Staraliśmy się rozmawiać dużo - o swoich uczuciach i pragnieniach. Muszę przyznać, że z miesiąca na miesiąc ta kobieta coraz bardziej mi imponowała. Stała się wrażliwa i troskliwa. Nasz seks również był na innym poziomie. Chyba przez chwilę nawet ją kochałem... Baa! Na pewno ją kochałem! Przecież 8 lat do czegoś zobowiązuje!

Marta świetnie dogadywała się z moim bratem. Może dlatego, że to mój bliźniak. Wyglądem był identyczny jak ja, natomiast zachowaniem, usposobieniem i zainteresowaniami - zupełnie kimś innym. Karol był księdzem. Już jako dziecko powtarzał mamie, że chce nim być. Ja oczywiście nabijałem się z niego i nie wierzyłem co plecie. Jego decyzja zszokowała innych, jednakże każdy ją zaakceptował. Marta często chodziła do niego rozmawiać o egzystencji Boga. Uwielbiała takie tematy. Widząc ich często się śmiałem i krzyczałem, że chyba mężów pomyliła. Zawsze reagowała podobnie - strasznie się denerwowała. Sytuacja nabrała dziwnego obrotu, gdy Karol zaczął do niej wydzwaniać. Marta całymi dniami wisiała na telefonie. Nie interesował ją syn, nie było obiadu. Później zaczęła wychodzić. Oczywiście mówiła otwarcie, że idzie do niego...

Przechadzałem się ulicami Wrocławia, gdy zobaczyłem plakat "Tajfun Group - prywatny detektyw Wrocław". Coś podświadomie kazało mi zadzwonić i prosić o pomoc. Boże, jak to teraz śmiesznie brzmi! Ale właśnie tak było. Umówiłem się z detektywem, aby zobaczyć, co tak naprawdę robi moja żona, gdy wychodzi z domu.

Z grupą detektywistyczną ustaliliśmy, że zamontujemy w domu kamery, a ja z synem wyjadę na kilka dni. Jeśli Marta kręci coś na boku, to będzie świetna okazja! Spakowałem siebie i syna i tłumacząc, że jedziemy na krótkie wakacje, wyszliśmy z domu. Oczywiście młodego zawiozłem do matki, a sam siedziałem w samochodzie i obserwowałem co żona robi podczas mojej nieobecności. Wypielęgnowana wyszła spod prysznica, zrobiła mocny makijaż i ubrała seksowną bieliznę. Wtedy nie miałem wątpliwości, że na kogoś czeka... Czy możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, gdy do naszego mieszkania wszedł Karol - mój brat?! Kuźwa nie!! Ja wtedy zaznałem takiego szoku, że do dnia dzisiejszego nie umiem opanować swoich emocji! Mój bliźniak, który jest księdzem pieprzy się z moją żoną!!

Nie mogłem wytrzymać i bez zastanowienia pobiegłem do domu. O dziwo nie miałem pretensji do brata, bo jak to mówią "suka nadstawi a pies weźmie" ale jak ona mogła uwieść księdza i jednocześnie zapomnieć o mnie? Jak mogła tak mnie potraktować po tym, jak przygarnąłem ją z brzuchem pod swój dach? Emocje wzięły górę i z całej siły uderzyłem pięścią w ścianę. Marta coś mamrotała pod nosem i przepraszała, jednak ja tego nie chciałem słuchać! Pokręciłem tylko głową patrząc przy tym na swojego brata i wyszedłem. Zapłaciłem Tajfun Group, bo dzięki nim dowiedziałem się, co wyprawia moja żona. Sam pojechałem do pobliskiego baru.

Z Karolem mam kontakt, jednak nasze relacje się pogorszyły. Oprócz mnie, matki i detektywa, nikt nie wie, co mój "święty" braciszek wyprawia po godzinach. Z Martą wzięliśmy rozwód i rozmawiamy tylko wtedy, jeśli to temat naszego syna. Nigdy bym się nie spodziewał, że wywinie mi taki numer...